Komentarze: 3
Powiem Wam szczerze, że ostatnio doszedlem do wniosku, że nie trzeba być "nie wiadomo kim", aby w wyrazisty sposób przedstawić swoją osobę.......:)
Jakiś czas temu w naszej sekcji karate kyokushin pojawil się z okazji zawodów o puchar polski zalozyciel tej odmiany karate Andrzej Drewniak. Następnego dnia przeprowadzal u nas na sali egzaminy na kolejne stopnie. Ale nie o tym chcialem napisać, lecz o zabawnej sytuacji, która miala wlasnie tam miejsce, przez co utkwilo to w mojej pamieci.
Otóż mniej więcej w polowie przeprowadzanego przez Drewniaka z pelnym zapalem i zaangazowaniem egzaminu otwieraja się do sali gimnastycznej drzwi, a w nich ku mojejmu ogromnemu zdziwieniu wielka kurpulętna kobieta, czyli kochana Pani woźna. Na jej twarzy malowal się wyraz gniewu i oburzenia, a mimika twarzy wyrażala wielkie zdenerwowanie. Nie bacząc, że na sali są ludzie zaslużeni dla kyokushina, przed którymi naprawdę można czuć respekt (przynajmniej ja tak sądze.....:) ), pokazala jaka z niej twarda i odważna kobieta:). Z jej piersi wydobyl się ryk:). Zaczela na cala sale krzyczec nazwisko naszego senseia Niedzwiedzia:) (tak przy okazji 3 dan...).
Cytuje:
Gdzie jest Niedzwiedź........????????
Wziąl klucz i nie oddal........
Na drugi raz go nie wpuszcze.....:)
Cóż za ekspresja byla w tej kobiecie:)
Na sali cisza i konsternacja:). A nasz trener, potulny z miną niewinnego dzieciaka podbiegl do Pani woźnej, zacząl ją przepraszać i zapewniać, że się to więcej nie powtórzy. A nasza Pani woźna podpierając się za boki, niewzruszona przyjmowala przeprosiny:)
To się nazywa odwaga i duch prawdziwego wojownika:). Pelen szacunek i podziw dla Pani woźnej za twaradość charakteru i zdecydowanie w dążeniu do celu jakim bylo zdobycie upragnionego klucza do sali gimnastycznej:).
Muszę wam powiedzieć, że zrobila na mnie niesamowite wrażenie:)...........